artykuły

Paliwo wodorowe

10:05
Tue, 1 April 2003
Dzięki wodorowi spółki naftowe odejdą do historii, a ludzie sami będą produkować energię. Nowy system energetyczny całkowicie zmieni kształt globalnej gospodarki.
JEREMY RIFKIN 2002 Ponad rok od ataków terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon świat jest miejscem bardziej niebezpiecznym niż kiedykolwiek. U podstaw tego zbiorowego strachu, który nie przestaje gnębić rodzaju ludzkiego, kryje się walka o kontrolę nad ropą naftową, podstawowym surowcem, bez którego światowa gospodarka i współczesne społeczeństwo nie mogłyby istnieć. Jeszcze do niedawna większość ekspertów uważała, że ropy naftowej (taniej w wydobyciu) wystarczy nam na około 40 lat. Teraz jednak niektórzy czołowi geologowie sugerują, że jeszcze w tej dekadzie globalna produkcja tego paliwa może osiągnąć swój szczyt, a następnie zacząć spadać, co wywindowałoby ceny na niebotyczny poziom. Era paliw kopalnych zmierza ku końcowi, ale rodzi się nowy system energetyczny, który może radykalnie odmienić oblicze naszej cywilizacji. Wodór to najbardziej podstawowy i najpowszechniej występujący element we wszechświecie. Jest tym, z czego składają się gwiazdy i nasze słońce, a prawidłowo wykorzystywany może stać się "wiecznym paliwem". Wodór nigdy się nie wyczerpie, a przy spalaniu nie emituje trującego dwutlenku węgla. Jedynymi produktami ubocznymi, które pojawiają się w tym procesie, są ciepło i czysta woda. Nastaje świt nowej gospodarki, napędzanej wodorem, który zmieni charakter naszego rynku oraz naszych instytucji politycznych i społecznych, tak jak na początku ery uprzemysłowienia zmieniły je węgiel i maszyna parowa. Wodór znajduje się w wodzie, paliwach kopalnych i istotach żywych. Rzadko występuje natomiast w stanie swobodnego skupienia, więc trzeba go uzyskiwać ze źródeł naturalnych. Niemal połowa światowego wodoru pochodzi z gazu ziemnego. Jest to najtańsza metoda uzyskiwania wodoru do celów komercyjnych, ale ma ona swoje wady. W procesie konwersji gaz ziemny emituje dwutlenek węgla. Co więcej, światowa produkcja gazu ziemnego osiągnie prawdopodobnie swój szczyt pomiędzy rokiem 2020 i 2030, po czym może nastąpić drugi - w ślad za niedoborem ropy - kryzys energetyczny. Istnieje jednak sposób na produkowanie wodoru bez wykorzystywania paliw kopalnych. Odnawialne źródła energii - wiatr, woda, źródła geotermiczne czy biomasa - mogą zostać wykorzystane do produkcji elektryczności, która potem, w procesie zwanym elektrolizą, pomaga podzielić wodę na wodór i tlen. Wodór przechowywany jest w ogniwach paliwowych i wykorzystywany do generowania elektryczności, która następnie służy do produkcji ciepła, energii i światła. Ludzie często pytają, dlaczego elektryczność trzeba generować dwukrotnie, najpierw w procesie elektrolizy, a potem ponownie w ogniwach paliwowych, po to by uzyskać energię, ciepło i światło. Powodem jest to, że elektryczności się nie przechowuje. Jeżeli słońce nie świeci, wiatr nie wieje, a woda nie płynie, elektryczności nie da się wygenerować i wszelka aktywność gospodarcza ulega wstrzymaniu. Wodór jest sposobem na magazynowanie odnawialnych źródeł energii, dzięki którym będzie można zapewnić nieprzerwane dostawy energii. Elektrownia dla każdego Pozostaje oczywiście kwestia kosztów. Wiatr, woda i biomasa już są w wielu częściach świata konkurencyjne cenowo i mogą być śmiało wykorzystywane do produkcji elektryczności w procesie elektrolizy. Jednak ceny pozyskiwania energii między innymi ze źródeł geotermicznych muszą jeszcze znacząco spaść, by cały proces mógł stanowić konkurencję dla gazu ziemnego. Komercyjne ogniwa paliwowe na bazie wodoru wprowadzane są już na rynek dla biur, mieszkań oraz do wykorzystania w przemyśle. Producenci wydali ponad dwa miliardy dolarów na badania rozwojowe z myślą o wytwarzaniu samochodów, autobusów i ciężarówek napędzanych wodorem. Pierwsze modele przeznaczone do masowej produkcji powinny pojawić się na drogach w ciągu kilku lat. Gospodarka wodorowa umożliwia szerszą redystrybucję energii. Dzisiejszy, scentralizowany i biegnący z góry do dołu system przepływu energii, kontrolowany przez globalne koncerny paliwowe i przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, przejdzie do historii. W nowej epoce każdy będzie mógł zostać producentem, tak samo jak konsumentem swojej własnej energii. Kiedy miliony użytkowników końcowych połączą swoje ogniwa paliwowe w lokalne, regionalne, a w końcu ogólnokrajowe wodorowe sieci energetyczne, wykorzystując przy tym te same technologie i parametry techniczne, możliwe stanie się stworzenie energetycznego internetu - światowej sieci, dzięki której będzie można dzielić się energią i używać jej w sposób zdecentralizowany. W gospodarce wodorowej nawet samochód staje się "elektrownią na kółkach", o mocy produkcyjnej na poziomie 20 kilowatów. Po zaparkowaniu pojazd może zostać podłączony do mieszkania, biura czy głównej interaktywnej sieci elektrycznej, tak by móc oddać nadwyżkę elektryczności z powrotem do systemu. Miliony lokalnych operatorów wytwarzających elektryczność z ogniw paliwowych mogą produkować energię taniej niż wielkie elektrownie. Kiedy odbiorcy końcowi zaczną produkować energię dla siebie, dzisiejsze elektrownie staną się "elektrowniami wirtualnymi", które będą zajmować się produkcją i sprzedażą ogniw paliwowych, świadczeniem usług dla systemu i koordynowaniem przepływu energii w istniejących sieciach energetycznych.

Skomentuj

Aby zamieścić komentarz, proszę włączyć JavaScript - niestety roboty spamujące dają mi niezmiernie popalić.






Komentarze czytelników

    Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
    Dexter